środa, 31 lipca 2013

Dlaczego ja ? cz. 4

'Chyba jest zle . A może lekarz każe mi przyjechac tak szybko , bo wszystko jest w porządku , nie jestem chora i niech tak zostanie . Jestem wokalistką  , mam przyjacioł , mamę i ma to wszyskto zostawic? AIDS nie jest uleczalny . Mogę umrzeć , ja chce zyc .' Wychodząc z domu spotkała Alana .
-Musimy pogadac !
-SPerdalaj ! Idz do swojej dziuni ! Mam teraz waneijsze sprawy od ciebie . Mamciebie daleko w dupie !
- Ale to dla mnie nic nie znaczyło ! Ważniesze sprawy ? Czyli jakie ? Masz kogoś ?!
-Nie twoja sprawa ! Może i mam ! Co cię to obchodzi ?!
-Bo cię kocham ! Kto to jest ? Jak go dorwe w swoje ręce to go zabiję !
- Taa , kochasz mnie tak bardzo , że aż puszczasz się z innymi laskami ?
- To był głui wypad tylko ! No prosze , daj mi ostatnia szansę !
-Nie ! Wypierdalaj stąd i zostaw mnie w spokoju !
-Daj mi wyjaśnić .
-Wszystko sobie wyjaśnilismy . Sorry ale się spieszę . Nara .
-Iga , brakuje mi ciebie.
-Pogadaj ze swoim misiem , z którym śpisz do tej pory !
-Iga ! Nie odpuscze !
Nie chciala juz tego słucgac , lzy cisnęły jej się do oczu 'byliśmy azem tak długo , a teraz to koniec . Nie moge w to uwierzyć m myslałam ze to ten jedyny . Mama miała rację , miłośc nie istnieje , tlyko w naszych marzeniach . ' Nie chciała płakać przed wizytą u lekarza . Szybko wsiadła do autobusu i pojechala , włączyła piosenkę Scorpions – Send me an Angel . I niestety ale sie rozpłakała . Straciła nadzieję , że wszystko będzie w porządku . Nic nie czuła .Starsza pani siedząca obok niej patrzyła na nia ze smutkiem .
-Chłopak ?
Zapytała , wydawała się na milą osobę , a chciała się komuś wyżalić , ale w gardle miała gule nie mogła powiedzieć , że ma AIDS .
-Nie tylko .
-Jakbyś chciała porozmawiać ...
-Nie dziękuję .
DOtarła do lekarza , była wykończona tymi wydarzeniami .
-Dzień dobry Igo , lekarz juz na ciebie czeka .
Weszła do lekarza , oglądał jej wyniki . Miał bladą twarz . 'Czyli jest zle'
-Igo siadaj ,.
-Jest zle prawda ?
-Hmmm niestety jesteś chora , HIV szybko się roprzestrzenia . A ty zawsze miałąś słaby organizm .
-Nie da się jakoś tego wyleczyć ?
-Przykro mi .
Spuściła głowe i zaczeła płakać , doktor podszedł do niej i poklepał po plechach .
-Musisz powiedzieć mamie , czy ja mam powiedzieć ?
-Ja powiem . A co dalej ? Jak mam żyć ?
-Dam ci skierowanie do szpitala na badania . A żyj tak jak żyłaś do tej pory . Na luzie . Zawsze byłaś wesołą i szalona dziewczyną , badz taka dalej .
-ALe jak sie dowiedzą znajomi t nie będa chcieli mieć ze mna nić wspólnego .
-Jeżeli im na tobie bardzo zależy to cie nie zostawia . A zresztą przyjaciół poznaje się w biedze czyz nie ?
-tak . Ale ... umrę prawda ?
-Tak już jest . Może wynajda jakieś lekarstwo .
-ALe pan w to wąpie prawda ?
-Nie których rzeczy nie da sę wtleczyć trzeba się z tym pogodzić . Ale sa tacy sami ludze jak ty . Jak chcesz to masz wizytówkę , zgoś się tam jeżeli będziesz potrzebowała wpsarcia .
-Dziękuje . Do widzenia . Bo chyba sie jeszcze pana zobacze prawda ?
-No pewnie !
Iga nie chciała wracac od razu do domu , musi jeszcze powiedziec mamie . ALe ta wiadomośc nie mogła jeszcze dotrzeć do niej . Poszła nad staw , tam gdzie chodziła z ALanem . Chciała jeszcze powspominac te rzeczy . Nigdy już nie przezyję ich jeszcze raz .Życie jest okrytne , wszystko musi się koczyć. W ogóle jaki jest sens życia , rodzimy sie po to , żebuy umierać , rodzimy sie po to , żeby chorowac ? To nie sprawiedliwe . Nie chcę być chora . Znowu się rozpłakała , ale zaraz zaczął pada deszcz . Ruszyła do domu na piechotę , nie chciala jechać autobusem , chciała jeszcze pobyć sama . 'Może to tlyko koszmar ? Dobrze by było .' gdy doszła do domu nie bło na niej suchej nietki . Matka jak zobaczyła córkę w rozmazanym makijaży i w taki stanie to się przeraziła .
-Co się stalo ?!
-Mamo hce z toba porozmawiac .
-ALe najpierw się idz przebrać jesteś cała mokra , przeziębisz się .
-To juz bez znaczenia i tak umre .
-Co ty wygadujesz ?! Iga do pokoju juz ! Gadasz głupoty !
-Nie rozumiesz ? Mam AIDS .
-Że co ?! Jaja sobie ze mnie robisz ?
-nie . TO wyniki . Ide sie przebrac .
Zostawiła matkę , załamaną w salonie . Przypomniało jej sie , że nawet przeziębienei może być dla niej grozne , ale ja to nie obchodziło . Musiała ejszcze powiedzieć chłopaką z zespołu . Spojżała na napis nad łózkiem. 'Wszystko się nie dlugo skończy , może nawet ie pojade na ten pieprozny obóz . A chciałam żeby nasz zespól był znany na całym świecie . Nic z tego , chyba , że chłopavy znajda inna wokalistke , pomogę im szukac . Chcę żyby oni spełnili swoje marzena .' Przebrała sie i zadzwoniła do chłopaków . Naszczęściebyli wszyscy razem i na nia czekali .
-GDzie ty do cholery jestes ?1 Czekmay na ciebie już 1 godz !
Na śmierć zapomniała o próbie .
-Przyjedzcie do mnie prosze . Jesteście mi potrzebni . Błagam .
- Już jedziemy .
Mogła na nich liczyć , o nic nie pyatali , od razu działali . Bała się ze ją zostawia , tlyko nie to . W tym czasie przyszła do niej mama .
-kochanie ?
-tak mamo ?
-Możesz na mnie liczyć . Przepraszam za moje zachowanie . Kocham cię i zawsze tak będzie . Jesteś moją małą dziewczynką .

-Tez cie kocham .  

Siedziały przytulone i razem płakały . Dopóki nie usłyszały pukania do drzwi . 'Chłopaki'
-Pojdę otworzyc .
-Dobrze .
Z hukiem do je pokoju wlecieli chłopcy .
-Co jest ?! Nie chodzisz na próby juz od dwóch tygodni ?
-Uspokójcie się prosze .
-No mow .
-Musicie znaleść inną okalistkę .
-Co ?!
-Nigdy w zyciu !
-Ty jestes najlepsza !
-Ale ja ... umieram .
-Co kurwa ?!
-Mam ... AIDS . I chcę żebyście spełnili swoje marzenia , żebyście wygrali na obozie muzycznym , i byście byli znani na całym świecie .
-Żartujesz sobie z nas ?!
-Masz wyniki na biurku .
Chłopcy siedzieli z niewyraznymi minami . Zmartwili sie .
-Jeżeli iebie nie będzie w zespole to nie będzie juz to samo . I zespołu juz nie będie .
-Nie !Zróbcie tlyko dwie rzeczy dla mnie okej ?
-Jakie ?
-Zespół ma przetrwac i być najlepszy nawet beze mnie . JAsne ?
-Iga ...
-Cicho ! A drugie to ... nie zapomnicie mnie prawda ?
-Nigdy , jestes nasza najlepsż akumpelą i jedyna dziewczyną w zespole . Kochamy cię jak siostrę , bo jestes nasza siostrą na zawsze .
-Tez was kocham . ALe obiecajcie , że zespół zostanie i będziecie o niego dbać .
-Dobrze , dla ibie wszystko .
-Teraz mogę umierać . Haha .
-Głupia jesteś , jeszcze dużo przezyjesz .
-Lekarz powiedział , że mam słaby organizm i ... wirus się szybko rozwija .
-Ohh . Będziemy z tobą i cię nie zostawimy .
-Dziękuję .
-A co z Alanem .
-Co ma być ? Wszystko jest skończone .
-Właśnie co się stało ?
-ehh . Lola jest z nim w ciąży .
-Jak go dorwiemy to go chyba zabijemy ! Tak z tobą postąpił ! Pedał pieprzony !
-Mam go daleko w dupie ! Był u mnie dziisja jak szłam po wyniki .
-Czego chciał ?!
-Wszystko mi wytłumaczyć .
-A co tu jest do tłumaczenia ? Zdradził cie i tyle .
-Dzięki .
-yy .. przepraszam .
-Nie no spoko . Masz racje . Zdradził mnie i powienien za to zapłacić . Haha .
-Masz jakiś plan ?
-Jeszcze nie . Ale mamy dużo czasu .
Mysleli mad tym chyba z 2 godz . Ale wymyślili .